Otwórz menu

5 mitów dietetycznych, które mogą Cię zaskoczyć!

Data dodania 29/05/2024
Kategoria Lifestyle

Udostępnij swoim znajomym

Na temat zdrowego żywienia jak i aktywności fizycznej można usłyszeć przeróżne plotki i mity. Moją misją jest je obalać. Jeśli chociaż jedna osoba czegoś się dzięki temu nauczy – to moja misja jest spełniona. Dlatego dzisiaj przedstawiam 5 mitów, które nie są oczywiste a jednak są fikcją wymyśloną przez kreatywne osoby z bujną wyobraźnią.

 

  1. Czym większy deficyt tym więcej schudniesz.

Wszyscy mówią, że do schudnięcia potrzebny jest deficyt energetyczny (musisz jeść mniej niż tego potrzebuje organizm). Jest to prawda. Jednakże co innego jest deficyt wysokości 200kcal a 1000kcal. Kiedyś ktoś się mnie zapytał „No dobra, ale jak wytłumaczysz to, że dzieci w Kenii praktycznie nic nie jedzą i nadal chudną”. Okej, one mają deficyt, ale to nie jest zdrowa redukcja tkanki tłuszczowej tylko to podchodzi już pod niedożywienie i wycieńczenie organizmu. Wtedy oprócz tłuszczu tracimy też masę mięśniową. Po to jest ustalone PPM (podstawowa przemiana materii), aby poniżej tego nie schodzić. Zejście niżej spowoduje wszelkiego rodzaju dolegliwości i problemy zdrowotne. Natomiast jeśli jemy mniej niż wynosi nasze CPM (całkowita przemiana materii – z uwzględnieniem naszej aktywności), ale więcej niż PPM to wtedy mówimy już o zdrowej redukcji tkanki tłuszczowej czyli odchudzaniu. Będąc dłuższy czas poniżej PPM to owszem, schudniesz, ale w pewnym momencie organizm powie „STOP” i zatrzyma całe odchudzanie dając Ci znak, że to już nie jest dobre. Jeśli pomimo tego nadal nie podniesiesz kaloryczności to po jakimś czasie ponownie zaczniesz chudnąć, ale z pogorszonym samopoczuciem, drażliwością i doskwierającymi bólami fizycznymi (ból głowy/żołądka/omdlenia/zawroty głowy itd).

Jeśli zrobisz to poprawnie i zostaniesz w przedziale poniżej CPM, ale powyżej PPM to organizm będzie odżywiony i najpierw waga wzrośnie (treść jelitowa/zatrzymanie wody w organiznie), ale po chwili zacznie spadać. Tutaj liczy się konsekwencja i cierpliwość. Gdyby to było proste to każdy byłby szczupły także głowa do góry 😉 Jednakże przynajmniej redukcja jest zdrowa (spadek wagi do 4kg miesięcznie), organizm odżywiony i samopoczucie jest pozytywne. Dlatego, aby chudnąć – trzeba jeść. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Tylko po prostu trzeba wiedzieć ile, aby nie przesadzić, bo wtedy pójdziesz w odwrotną stronę i zaczniesz tyć.

 

 

Pamiętaj:

Głodówka i różne skrajne restrykcje pomogą Ci schudnąć, ale po niedługim czasie wrócisz do starych nawyków a to spowoduje powrót do dawnej wagi, a najczęściej z dodatkowymi kilogramami z powodu efektu jojo. 

 

2. Kaloria to kaloria – bez znaczenia pochodzenie.

No nie! Tego nigdy nie mogę zdzierżyć jeśli to słyszę. Absolutnie kaloria kalorii nierówna. Matematycznie – takie same. Jakościowo – całkowicie inne. 350kcal z pełnowartościowego obiadu a 350kcal z hamburgera to zupełnie inne kalorie.

Pełnowartościowy obiad zapewni Ci białko (kurczak/indyk) – sytość, węglowodany złożone (ziemniaki/makaron pełnoziarnisty) – energia na długi czas, zdrowe tłuszcze – (oliwa z oliwek/orzechy) – porządek w hormonach.

Hamburger zapewni Ci tłuszcze trans (olej wykorzystany x razy) – zwiększone ryzyko miażdżycy, węglowodany proste (bułka pszenna) – szybki skok glukozy w organizmie, pełno wypełniaczy, aby smakowało – przez co po zjedzeniu mamy ochotę na więcej.

Nie bez powodu mówi się, że jesteś tym co jesz. Jesz zdrowo – masz jędrne, elastyczne zdrowe ciało oraz świetne samopoczucie. Jesz hamburgery i inne przetworzone potrawy – pojawia się cellulit, opuchnięcie, wzdęcia, ogromna ochota na wodę i zmęczenie oraz senność. Przypomnij sobie co na Ciebie tak źle wpływa. U mnie zdecydowanie to jest pizza. Dlatego jem ją rzadko.

 

3. Jak odchudzanie to i godziny cardio.

No przyznaj się, też pewnie uważasz, że jeśli robisz redukcję to też trzeba kręcić godziny cardio na rowerku lub chodzić po bieżni. Co innego kiedy to robisz dla zdrowia i samopoczucia a co innego kiedy to robisz „bo musisz”, albo „z poczucia winy”.

Tak naprawdę, jeśli przesadzisz z ilością cardio to zwiększasz swoje zapotrzebowanie i jesteś o wiele bardziej głodna i łatwiejsze ryzyko, że będziesz podjadać a to spowoduje, iż zamiast redukować to wejdziesz na zero kaloryczne. 

Teraz pewnie pomyślisz „to ile w końcu mam robić cardio, żeby schudnąć?”. Ja Ci odpowiem, tak jak na pewno nie chcesz, czyli „to zależy”. Trzeba dobrze wyważyć ilość aktywności aerobowej do Twojego deficytu oraz ogólnego stylu życia. Jeśli trenujesz 5x razy w tygodniu i do tego dorzucasz 7x cardio to ciężko nie podjadać, bo bardzo prawdopodobne, że masz za wysoki deficyt. A jak przesadzisz z intensywnością aktywności to też będziesz o wiele bardziej zmęczona i będziesz się karać za niezrobienie jakiejś jednostki treningowej poprze głodzenie – to też jest złe i nie powinno mieć miejsca. Dlatego ja jestem za tym, aby optymalnie wykonywać ok. 3-4 jednostki treningowe i po nich 15-20min cardio z odpowiednim dopasowaniem kalorycznym. Dopiero obserwując organizm można coś dodawać/odejmować. Czasem można zauważyć, że waga długo stoi i dopiero, gdy zmniejszysz aktywność fizyczną to ona zaczyna spadać – dziwne? Organizm odpoczywa i dziękuje za to (w postaci zmniejszenia ilości zatrzymanej wody) a zarazem nie podnosi się apetyt i trzymasz się swojego deficytu.

Jeśli masz wybór – więcej cardio albo więcej jednostek treningu siłowego to od siebie zdecydowanie polecam darować sobie ilości cardio na rzecz treningu siłowego. Wyniesiesz o wiele więcej korzyści 😉

Dlatego cardio jest bardzo sporną kwestią. Jeśli nie wiesz jak sobie samej z tym poradzić to napisz do mnie a wszystko dopasuje odpowiednio do Twoich potrzeb oraz możliwości –> WSPÓŁPRACA.

 

4. Każdy tłuszcz jest zły i należy go ograniczyć.

Jesteś kobietą? Niepokoi Cię nieregularny cykl lub całkowity brak miesiączki? Chciałabyś mieć kiedyś dzieci? Jeśli na wszystkie te pytania odpowiedziałaś „TAK” to ten mit jest dla Ciebie obowiązkowy, aby go obalić i poznać fakty.

Tłuszcze można podzielić na te dobre i te złe. 

Dobre – orzechy, olej rzepakowy, oliwa z oliwek, tłuste ryby morskie, nasiona, pestki czy awokado, miękka margaryna –> o tym więcej pisałam TUTAJ (tak wiem, że napisałam olej rzepakowy. Kiedyś już pisałam o tym newsletter, ale post też zrobię ;)).

Złe – słodycze, fast foody, produkty wysokoprzetworzone, twarda margaryna, czerwone mięso i tłusty nabiał w nadmiarze.

Wiadomo, że jeśli przesadzisz z ilością nawet tych dobrych tłuszczów to i tak przytyjesz. Aczkolwiek tutaj liczy się jakość. Te dobre przyczynią się do magazynu energii. Chroni organizm przed utratą ciepła i narządy wewnętrzne przed urazami. Tłuszcz jest również prekursorem hormonów płciowych oraz hormonów wytwarzanych przez korę nadnerczy i tkankę tłuszczową (tzw. adipokin). Oprócz tego obecność tłuszczu w żywności pozwala na prawidłowe wchłanianie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E, K) w przewodzie pokarmowym. Czyli ma pełno pozytywnych właściwości.

Te złe za to powodują wzrost stężenia cholesterolu frakcji LDL, który jest czynnikiem ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego. Dodatkowo stwarzają zagrożenie nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, zawału serca, udaru mózgu, stłuszczenia wątroby, kamicy żółciowej, chorób nowotworowych czy zwyrodnień stawów. Dlatego warto jednak spożywać ich jak najmniej.

 

 

5. Spalacze tłuszczu i inne suplementy są niezbędne w odchudzaniu.

Jeśli nie jesteś zawodniczką przed samym startem, a Twój styl życia wymaga poprawy to wszelkie suplementy diety oraz spalacze tłuszczu jedyne co sprawią to wyszczuplą Twój portfel – taka prawda. To jest jak z oczyszczaniem organizmu. Jak czytam takie coś na grupach to się we mnie gotuje Kto ma jakąkolwiek wiedzę z zakresu fizjologii człowieka to wie, że od oczyszczania są nerki i wątroba. Cała reszta to totalny shit i marketing. Nie dajcie się nabrać.

Wszelkie suplementy mają możliwość zadziałać w momencie kiedy jesteś już przy końcówce redukcji i jest Ci ciężko dopalić ostatnie kilogramy, ale pod warunkiem, że dieta, regeneracja i ruch są dopięte na ostatni guzik.

Jedyne suplementy jakie polecam pacjentom to:

  • witamina D – większość osób ma niedobór i powinno się przyjmować 2000 jednostek codziennie od września do marca (chyba, że pracujesz jak ja na noce to warto brać cały rok)
  • Omega 3 – jeśli jadasz mało tłustych ryb to warto dorzucić, na pewno nie zaszkodzi a pomoże.
  • kreatyna – wspomaga wydolność organizmu, funkcje mózgu, redukuje zmęczenie, chroni serce i układ nerwowy. Możesz przyjmować na co dzień (bez znaczenia czy trenujesz czy nie).

Te substancje możesz przyjmować czy się odchudzasz czy nie.

 

Podsumowanie

Mam nadzieję, że przeczytałaś ten post z uwagą i od dzisiaj nie będziesz wierzyć w te bajki 😉 Nie daj się zwieść ludziom, którzy nawet nie podają argumentów jak coś polecają. A tym bardziej artykułom gdzie nawet nie ma podanego autora. Przyjmując niepewne suplementy lub prowadząc głodówki długi czas można narobić sobie dużo problemów zdrowotnych. Myślenie nie boli, a może pomóc. Polecam <3

 

wspolpraca

O autorce

Agnieszka Plewa

Jestem mgr dietetyki, trenerką i pasjonatką zdrowych posiłków i treningu siłowego. Udowadniam, że zdrowie jest najważniejsze a do polubienia ćwiczeń i kolorowych pełnych witamin posiłków dzieli Cię jeden krok. Najważniejsze to chcieć i działać a resztę pozostaw mnie 😉

Więcej o mnie

Zobacz także

Bądź na bieżąco z aktualną wiedzą.

Newsletter

Szybki kontakt

plewa-agnieszka@wp.pl

© 2025 Dietetyk i trener online - Agnieszka Plewa.
Realizacja: arturkosinski.pl

Wróć do góry
Zamknij menu